środa, 29 kwietnia 2009

Mocne postanowienie...( hmm?)

Po imprezie zapowiedziałam wszystkim, że rzucam palenie, mało kto mi wierzy, ale po emaliowaniu z jednym z deafiaków znów od nowa uwierzyłam w siebie, że mam szansę rzucić palenie, bo on po kilkunastu latach wygrał z nałogiem, a palił o wiele dłużej niż ja. Więc czemu miałabym nie wygrać? No pewnie, że wygram!

W domu rozmawiałam z współlokatorką o tym, że rzucam palenie, obiecała mi, że już nie będzie palić w mojej obecności( pozazdrościć jej, że kupuje paczkę papierosów na 2 tygodnie a ja wrr ( !!!) codziennie wydawałam 8,35 zł! Teraz to już historia, będę codziennie o 8,35 zł bogatsza, niezły biznes co?) będzie mnie pilnować. Druga współlokatorka z pokoju normalnie skacze z radości, bo nie będzie musiała wdychać nikotynowy dym, nie dziwię się jej, skoro w mieszkaniu mocno czuć śmierdzącym dymem..

Potem ogłosiłam na forum deaf, że rzucam palenie, cały deaf jak widzę, mnie wspiera, udziela mi rady, co jeść, co pić, co robić... Ach, kocham deaf, kocham wszystkich forumowiczów DEAF, szkoda, że nie mogę ich wszystkich w czółka ucałować!

Opiszę te dnie.

26.04.2009 godz około 3.30 ( bo o tej porze wróciłam z imprezy imieninowej ;)) palę ostatni złamany papieros, bo na wieść mojego zdrowia, niepalaczka mi wygniotła paczkę, mówiąc, że to już ostatni papieros jaki ja trzymam pomiędzy palcami.

26.04.2009 po godz 12 ( po obudzeniu się)

Dobrze się trzymam, nie ciągnie mnie jeszcze... jednak po kilku godzinach coraz częściej o tym myślę! Naciągnełam 2 pety. Namówiłam koleżankę aby wyszła ze mną na spacer, rower, cokolwiek, byleby nie siedzić na tyłku i w kółko tylko o tym myśleć.... Umówiłyśmy się i wyszłyśmy na spacer na Starym Mieście. Dawno oj strasznie dawno nie byłam wieczorami na Starym Mieście, piękne widoki były! :) Wróciłam do domu i w sumie wypaliłam 6. Nie jest tak źle, gorzej by było jakbym wypaliła całą paczkę licząc 25 papierosów ( paliłam 66 miętowe). Szkoda, że tak dużo, a miałam palić tylko 3! Jutro będzie lepiej :)

27.04.2009

No no jest spoko, na razie zero petów, przekonałam się, że bez sensu jest liczyć ile godzin już mija.., wiekszość z nich udzielających mi radę ma rację, że najlepiej jest znaleźć jakieś zajęcia, pasje. Już nienawidzę swojej pracy! Bo tu nie ma nic do roboty! Siedzić można tylko na deaf! Tylko zwariować można! Aaa! Już powiedziałam szefowi i koleżance, że nie palę :P trzymają za mnie kciuki, ta koleżanka się pytała: a może też powinna ograniczyć palenia a ja na to: "zachęcam do wspólnej walki" heh!

Już wieczór.. Wypaliłam jednego i zaraz przed spaniem, czyli dwa pety, hurra! Sukces!

28.04.2009

No no, cięższej jest, wczesnym rankiem wypaliłam 2 pety, nie powstrzymałam się, forumowiczek miał rację.. że najlepiej jest od razu rzucić palenia od razu! Bo wygląda na to, że sama siebie rozpieszczam! Nie tak ma być! Ok ok, obiecuję, będę bardziej się starać! Jak tylko już włączyłam komputer, szef się pyta, jak mi się udaje bez palenia.

O to taki dialog:

Szef: udaje się wytrzymać bez palenia?
JA: wczoraj jednak dwa papierosy zapaliłam, a dziś niestety jeden ;( , ale juz to cud
bo zamiast 20 czy 25 papierosow dziennie zapaliłam w ciągu jednej doby 3 papierosów

Szef: wypytuje celowo bo wtedy jest większa motywacja :)
JA: heh, dziekuje
Szef: co innego jak człowiek odpowiada tylko przed sobą, nie wygodnie się tłumaczyć, palenie zabija na poważnie; chociaż rzadko myśli się o tym sięgając po papierosa
JA: czy Pan kiedys palił?
Szef: nie, mogę zapalić raz na jakiś czas dla towarzystwa ale mnie nie ciągnie
JA: Ja oto bym chciała tak okazjalnie, podobnie jak z alkoholem, na pewno mi się uda
">Szef: na pewno

^^^^^^^^^^^

Cieszę, że w czwartek jadę do domu, będzie mama, będzie mieć mnie na oku, nie będę siedzić na gorącym tyłku jak właśnie w pracy!

ech, już wariuję, zaczynam się wkurzać, nie wiem na co, wybieram się na zakupy, żeby zaprzątnąć innymi myślami! Chwała Bogu, żebym nie została zakupoholiczką!

Kończę ten post!

Acerka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz